Dlaczego zaczęłam odwiedzać zapomniane miejsca? Pierwsze odwiedzone opuszczone miejsce

Dlaczego zaczęłam odwiedzać zapomniane miejsca? Pierwsze odwiedzone opuszczone miejsce



     Pierwszy raz opuszczone miejsce odwiedziłam (trochę bardziej świadomie, ale jeszcze nie do końca)
w 2009 roku (w tym miejscu wspomnę krótko o tym miejscu: opuszczona fabryka opon na Czechowie w Lublinie; nie pamiętam co wtedy myślałam, na pewno nie mogło być mowy o refleksach, zadumie itp. To przyszło z czasem). Nie wiem czy wtedy istniały strony o tematyce "urbex", "forgotten" itp., ponieważ nie sądziłam, że kogokolwiek może zainteresować kilka obdrapanych i pomazanych ścian. Mnie zainteresowało, ale przez dosyć długi czas nie byłam tego świadoma i trudno było mi wyjaśnić jakie konkretnie miejsca mnie interesują i dlaczego.

Na zdjęciach: pierwsze odwiedzone przeze mnie opuszczone miejsce.
     Ciężko było mi wybrać - wolę fotografowanie tych miejsc, czy przebywanie w nich? Jedno drugiego nie wyklucza; robienie zdjęć jest dziś tak powszechne, że oczywistą rzeczą jest to, że jeśli odwiedzam nowe, nietypowe miejsce - fotografuję je. Na początku myślałam, że chodzi o zdjęcia; takie odchylenie od tego co oczywiste, ładne, przyjemne dla oka. Po kilku wizytach w takich miejscach, które są opuszczone (lub ciągle użytkowane, ale jednak - zapomniane), zrozumiałam, że chodzi o to drugie. O bycie tam; zobaczenie tych miejsc, a nie napstrykanie 467 zdjęć. 
     Zaczęły nachodzić mnie refleksje - co widziały te mury, kto na nie patrzył, dla kogo były czymś ważnym. I kiedy dopuściłam do siebie te myśli - o tych wszystkich ludziach, którzy tam przebywali, o słowach i obietnicach, które tam padły - nie mogłam już tak po prostu robić zdjęć. Robiłam je dalej, ale nie to się dla mnie liczyło. Zdjęcie mogło być dla mnie trochę nieostre, mieć zły kadr i co tam jeszcze. Chciałam przez chwilę poczuć to miejsce, wyobrazić sobie w ciszy, co tu się mogło dziać i ile ludzi przede mną, a ile po mnie, stanie w tym samym miejscu z tą samą myślą.
     Które miejsce to wszystko zaczęło; wstrząsnęło mną swoją historią i pokazało jak wiele może się zmienić w ciągu krótkiego czasu? To zdecydowanie cerkiew w Kniaziach k. Lubyczy Królewskiej. Ale z powodu myśli i uczuć towarzyszącym temu miejscu - poświecę mu o wiele więcej czasu następnym razem.
Cerkiew - Kniazie, woj. lubelskie